motor

kotyk

Login Form

motocykle w pojemności od 400 ccm do 1800 ccm

1. BMW F 850 GS 2018 i BMW F 750 GS 2018

BMW przez lata wzbraniało się przed wprowadzeniem do oferty motocykla klasy średniej, tylko po to by z rodziną oznaczoną literą „F” wbić się na czoło segmentu. Rzędowe dwucylindrówki sprawdziły się i w małych GS-ach i w miejskim naked bike’u F 800 R. Ale, nie da się ukryć, potrzebne było zaktualizowanie modeli, zwłaszcza w kontekście rosnącej konkurencji.Warto zaznaczyć, że nowe F-ki są zupełnie nowe. Dwucylindrowa jednostka napędowa zostałą zbudowana od podstaw i w przypadku obydwu modeli posiada pojemność 853 ccm. Tak jak w przeszłości, F 750 GS napędza ta sama jednostka o niższej mocy. W tym przypadku to 77 KM, czyli nieznaczny, bo 2-konny wzrost względem poprzednika. F 850 zyskało 10 KM, moc maksymalna sięga 95 KM. Wzrósł także moment obrotowy. W głowicach znajdziemy po 4 zawory na cylinder i po dwa wałki. Silnik posiada także dwa wałki wyrównoważające oraz suchą miskę olejową. Napęd końcowy przeniesiono z prawej na lewą stronę.

Jak nowe BMW F 850 GS i BMW F 750 GS poradzą sobie na rynku? Jestem bardziej niż pewien, że rewelacyjnie. A mam nadzieję, że już niedługo sami sprawdzimy jak F 850 GS radzi sobie na szosie i w terenie.

2. Kawasaki Ninja H2 SX 2018

Kawasaki zmieniło zasady gry prezentując w 2015 roku doładowane modele Ninja H2 i Ninja H2R. Mimo, że powrót doładowania w motocyklach nie przyjął się globalnie, to Kawasaki pokazało, że do sprawy można podejść nieco inaczej. 200-konne (i mocno ponad 300-konne H2R) H2 stało się symbolem, takim samym jak przed latami była chociażby Hayabusa.

A w tym roku na rynek trafia… wersja turystyczna H2R. Kawasaki H2 SX będzie dostępne w dwóch wersjach. Podstawowej i nieco bogaciej wyposażonej wersji z dopiskiem „SE” (tak, dobrze zauważyliście – wtedy pełna nazwa pojazdu to „H2 SX SE”). Podstawowa wersja w kolorze czarnym w sumie oferuje wszystko to, czego moglibyśmy się spodziewać po motocyklu z rodziny H2. To oczywiście posiadający kompresor silnik o pojemności 998 ccm, który generuje 200 KM. Kawasaki w swoich notach prasowych mówi o „drugiej generacji” jednostki napędowej, która posiada przemodelowaną krzywą momentu obrotowego. Nie podano szczegółów, ale – w słowach producenta – chodzi o lepsze dostosowanie pracy jednostki do realnych warunków drogowych.

3. Honda Gold Wing 2018 i Honda Gold Wing Tour 2018

Fakt, zapowiadano hybrydę, a w praktyce otrzymaliśmy mocno usprawnione, ale poniekąd znane już rozwiązania. Ale nie oznacza to, że Gold Wing 2018 nie jest warty uwag. Lżejszy, dopracowany do granic możliwości, posiadający nowoczesny system multimedialny (z Apple CarPlay i Android Auto) i w końcu łatwiejszy w prowadzeniu i mocniejszy. Gold Wing posiada także dwusprzęgłową skrzynie biegów i dwie wersje – Gold Wing oraz Gold Wing Tour. Ten pierwszy nie posiada centralnego kufra, ma niższą szybę i jest nieco słabiej wyposażony. Będzie za to sporo tańszy – na amerykańskim rynku różnica wynosi blisko 3000 dolarów. I bazowy model i model Tour dostępne będą także w wersji z dwusprzęgłową skrzynią DCT, a na szczycie oferty znajduje się Gold Wing Tour Airbag DTC.

4. Yamaha Niken 2018

Ile osób – tyle opinii nt. Yamahy Niken. Ten trójkołowy stwór to próba stworzenia czegoś nowego, zainteresowania nowego klienta i sprawdzenia, jak na kontrowersyjne (nie mylić z „rewolucyjne”) rozwiązanie zareagują motocykliści i osoby z motocyklami niezwiązane. Moim zdaniem Niken to także badanie gruntu – takie samo, jakim kilka lat temu była Honda DN-01, pierwszy model Hondy z dwusprzęgłową skrzynią.

Niken z jednej strony to technologia znana z popularnej Yamahy MT-09, z trzycylindrowym silnikiem CP3 na czele, z drugiej zupełnie nowe rozwiązanie z dwoma kołami z przodu, wykorzystujące tzw. „zasadę Ackerman’a”. Niken z jednej strony ma być kierowany do nowego klienta, z drugiej posiada ponad 100-konny silnik.

Jak Yamaha Niken poradzi sobie na rynku? Dowiemy się już niedługo.

5. Bajaj Dominar 400 2018

O modelu Dominar 400 mówiliśmy już sporo i pewnie jeszcze sporo powiemy. Odłożyłbym na chwilę motocykl jako tako i chciał skoncentrować się na trendzie. Czy hinduski sprzęt na A2 za 15 000 zł sprawdzi się na polskim rynku? Inaczej rywalizuje się w segmencie 125 i sub-10000 zł, zupełnie inaczej u klienta posiadającego prawo jazdy A2. Z jednej strony Dominar 400 będzie świetnym rozwinięciem dla osób, które zainteresowały się motocyklami wraz z wprowadzeniem możliwości poruszania się 125-mi na prawo jazdy kat. B. Z drugiej: w Polsce najlepiej sprzedają się drogie, duże motocykle klasy premium.

Czy Dominar 400 zbuduje sobie niszę? Moim zdaniem dla wielu osób może być to ciekawa alternatywa dla pojazdów używanych. O tym jednak dowiemy się pod koniec sezonu, gdy pojawią się sprzedażowe podsumowania sezonu.

6. Husqvarna Vitpilen 401 2018 i Husqvarna Svartpilen 401 2018

Husqvarna Vitpilen 401 i Husqvarna Svartpilen 401 to bardzo bliscy kuzyni KTM-a 390 Duke – tak samo jak w/w Dominar zresztą. Husqvarna podeszła do sprawy nieco inaczej, próbując wstrzelić się w nowoczesny, „progresywny” trend. Z jednej strony to neo-klasyk w futurystycznym wydaniu, z drugiej obydwa motocykle reklamowane są w wielkomiejskim krajobrazie, ujeżdżane przez „młodych dorosłych”.

Mimo, że obydwie Husky wyglądają świetnie (mieliśmy okazję zerknąć na nie podczas Warsaw Motorcycle Show), to do mnie osobiście nie przemawiają. Wolałbym kupić nic nie udającego KTM-a 390 Duke i doposażyć go w akcesoria z katalogu Power Parts dla wyrównania ceny z droższymi kuzynami z Husqvarny. Ciekawi mnie niezmiernie jak polityka Husqvarny (która musi uciekać od powoli umierającego offroadu – o czym warto niedługo podyskutować) sprawdzi się w rynkowych warunkach i, przede wszystkim, czy rzeczywiście Huska zainteresuje nowych, młodych motocyklistów.

7. KTM 790 Duke 2018

A jeśli jesteśmy już w rejonie KTM-Husqvarna-Bajaj (wszystkie te firmy powiązane są kapitałowo), to trudno nie wspomnieć o modelu KTM 790 Duke. 790-ka jest tym samym, czym 750-ka dla BMW. Nowa dwucylindrówka to pierwsza rzędówka w ofercie austriackiej marki. KTM postanowił w pierwszej kolejności zaprezentować Duke’a, ale za rogiem już KTM 790 Adventure.

Jeśli patrzeć stricte przez pryzmat osiągów, na pewno warto było cekać. Dwucylindrowa rzędówka generuje 105 KM, co przy wadze na poziomie 169 kg daje – według KTMa – najlepszy stosunek mocy do masy w klasie. Silnik posiada dwa wałki wyrównoważające i pół-suchą miskę olejową. Dwucylindrówka jest także elementem nośnym.

Wrażenie robi także wyposażenie. W standardzie znajdziemy kontrolę trakcji opartą o IMU, która dostosowuje ingerencję systemu w zależności od pochylenia motocykla. W standardzie znajdziemy także jednostkę MSC (czyli ABS pozwalający na hamowanie w głębokim złożeniu), quickshifter (góra / dół) i zmienne tryby pracy jednostki napędowej. Wśród nich tryb „Supermoto”, który spina pracę elektroniki tak by można było – w bezpiecznych warunkach – cieszyć się z wchodzenia w winkle bokami. Jak dla mnie bomba.

Jeszcze większą bombą będzie 790 Adventure. Już nie mogę się doczekać…

8. Ducati Panigale V4 2018

Z nowym Panigale V4 mam ciężki orzech do zgryzienia. Ducati w sumie zrobiło to, co robi zawsze – uciekło od utartego standardu, schematu. NIe daje się porównać bezpośrednio z konkurencją. Ponadwymiarowa pojemność 1100 ccm sprawia, że to nie superbike w regulaminowym znaczeniu sformułowania. Z drugiej strony nowe Panigale V4 porównywane jest z R1, RSV4 czy S1000RR.

Nowy silnik nazywa się Desmosedici Stradale i generuje 214 KM. W nocie prasowej możemy przeczytać, że to najwyższa wartość w klasie (choć Ducati zapomina dodać, że nieco oszukuje, posiadając większą pojemność niż litrowa konkurencja). V4-ka jest także elementem nośnym, a samo Panigale V4 posiada zbliżony do poprzednika wygląd.

I mimo wszystko… Panigale V4 jest niesamowite. Dźwięk jednostki napędowej, dbałość o detale. Wszystko to sprawia, że Panigale V4 może śnić się po nocach. Tylko kiedy będzie okazja przejechać się nim po torze?

9. Harley-Davidson Street Rod 750

Na sam koniec mam, jak się okazuje, dwie powiązane ze sobą amerykańskie marki. Jedna posiada ponad 100 lat, druga to startup koncentrujący się na pojazdach elektrycznych. Harley-Davidson musi przemodelować swoje myślenie o motocyklach i ofertę modelową. Musi to zrobić dość szybko, a zaczął w 2014 roku modelem Street 750. Street 750 kierowany jest do nowego klienta, który wcześniej nie myślał o motocyklu marki Harley-Davidson. Tańszy, mniejszy, łatwiejszy w prowadzeniu. Wszystko to sprawiło, że Street 750 sprzedawał się bardzo dobrze.

Ale potwierdzeniem sukcesu nowego sposobu myślenia jest drugi motocykl oparty na silniku Revolution – Street Rod. Street Rod to nieco bardziej sportowa, nieco lepiej wyposażona wersja, która trafia także na polski rynek.

10. Alta RedShift MXR 2018

Na sam koniec perełka ze Stanów. Motocykl elektryczny, niedostępny na polskim rynku. Ale niezmiernie ważny. Alta RedShift MXR to pierwszy elektryczny jednoślad, który posiada osiągi zbliżone do spalinowej konkurencji, ale także cenę. Specjaliści z Alta Motors postawili wszystko na jedną kartę i obniżyli ceny wszystkich modeli na 2018 rok. Liczą na osiągnięcie efektu skali – nim więcej sprzedadzą motocykli, tym jednostkowa cena będzie niższa.

Wersja MXR ma oferować osiągi na poziomie crossowej 450-ki. Nawet jeśli 50 KM i 118 kg masy nie robi wrażenia na papierze, to należy pamiętać, że Alta oddaje moc w sposób zupełnie liniowy. Do tego nie ma ciężkiego, wirującego wału, więc – w opinii zawodników, którzy Altą jeździli – prowadzenie motocykla jest nieporównywalnie łatwiejsze niż jazda sprzętem spalinowym.

MXR obok standardowych trybów jazdy będzie posiadać tryb „overclocked” pozwalający na czasowe wykorzystanie 100% mocy, bez restrykcji związanych z oszczędzaniem baterii czy dbaniem o jej temperaturę. Fakt, wszystko będzie odbywać się pod czujnym okiem elektroniki, ale już w bazowej wersji mówiono, że tryb „zawodniczy” był zbyt mocny dla przeciętnego zjadacza chleba.